Męską literkę haftowało mi się dużo szybciej. Powstałą w 2 wieczory. Podobnie jak poprzednio literkę z serii "Toile de Jouy" od Les Brodeuses Parisiennes wyhaftowałam na naturalnym - surowym lnie.
Kolory takie same jak przy literce "A". Dobierane samodzielnie. 2 nitki przy krzyżykach, jedna przy konturach.
Przy poprzednim poście nie wyjaśniłam tytułu mojego wpisu, co niniejszym czynię. Jouy-en-Josas to MIASTO pod Wersalem, w którym powstało płótno Toile de Jouy, wymyślone przez Christophe-Philippe Oberkampf'a.
Poniżej obrazek przed zrobieniem konturów oraz z nimi.
Wypadałoby chyba napisać kilka słów o ramce, która oczarowała mnie i którą wprost uwielbiam. Po oprawieniu w nią obrazka stwierdzam, że jest to ten efekt, który już dawno sobie wymarzyłam. Niestety - jak wspomniałam - przy moich literkach konieczne są przeróbki, ale może teraz się zmobilizuję i wkrótce takie zawisną nad moim łóżkiem...
Ramkę kupiłam w pierwszym sklepie do jakiego wczoraj weszłam - Woolworth za 2,99 Euro. Po zakupie okazało się, że prawie taka sama ramka jest również w Tedim - ale na pionowej prawej części ramy z desek miała ozdobę w postaci srebrnego dmuchanego serduszka. Kosztowała 4 Euro. Przy jednej, może bym żałowała, że tej nie kupiłam. Ale uważam, że w przypadku mojego kompletu nic więcej do ozdoby nie potrzeba!
Ślicznie. Wszystkie hafciki są fenomenalne. Twój dobór ramek mnie zachwyca. :)
OdpowiedzUsuńCóż tu pisać...jedna piękniejsza od drugiej :)
OdpowiedzUsuńboskie
OdpowiedzUsuńPiękne monogramy, a ramy.....idealne :)
OdpowiedzUsuńPiękne monogramy i ślicznie dobrana oprawa.
OdpowiedzUsuńFenomenalnie się prezentuje ta literka w ramce :) Piękne wykonanie :)
OdpowiedzUsuń