... czyli pierwszy duplikat

W zeszłorocznym prezencie urodzinowo-imieninowo-świątecznym moja przyjaciółka joginka otrzymała ode mnie Serce Jogina. Spodobało się - z czego jestem niezmiernie szczęśliwa - również innym joginkom z grupy. Dwie mnie poprosiły o podobny prezent. Ponieważ je lubię - zgodziłam się.
Niestety okazało się, że drugie serce stało się tzw. UFOkiem (mimo, iż nie bawią mnie te wszystkie internetowe-fejsbukowe określenia krzyżykowe...:P ) Wyszywałam je bardzo długo. Okazało się, że dublowanie haftu nie jest takie fajne jak wyszywanie czegoś po raz pierwszy. Pomiędzy "regularnymi" nowościami wyszywałam po 2-3 joginki, ale i tak trwało to bardzo długo, za co z góry przepraszam Gabrysię, która czeka na serducho już bardzo długo...
Udało się jednak z czego się chyba bardziej cieszę, niż będzie się cieszyć Gabrysia jak dostanie haft ;) hehe
By urozmaicić chociaż trochę wyszywanie postanowiłam zmienić kolory i tak powstało serce w odcieniach szarości (7 kolorów) z jednym kontrastującym joginem w kolorze czerwonym. Ponieważ ze względu na kolorystykę obrazek nabrał bardziej graficznego charakteru zrezygnowałam z oczu i ust. Po próbach - skośnookie kreseczki, czarne koraliki i frenchknot'y - uznałam, że lepiej jest BEZ. Haft wygląda dużo lżej.
Haft wykonałam na białej kanwie, ale zdecydowałam się na większe krzyżyki - 11 ct, więc wyszywałam 3 nitkami. Przez zmianę kanwy powstał większy obraz od pierwszej wersji. Trudniej było znaleźć ramę. Udało mi się kupić prostokątną, srebrną, metalową ramkę w Tedim (5 Euro). Kolor pasuje do szarości joginów. Poniżej oprawione serce.
Mam deja vu ;) haha