czwartek, 24 marca 2016

Smacznego!

... czyli dodatek do prezentu. 

Zbliżają się święta i chociaż w tym roku nie zdążyłam z haftowanymi ozdobami wielkanocnymi postanowiłam wyszyć szybki dodatek do podstawowego prezentu. Szybki, ponieważ zajął dwa wieczory. Na upartego można wyhaftować ten obrazek w ciągu jednego dnia. 

Wzór bezpośrednio nawiązuje do prezentu jaki otrzymała obdarowana i pochodzi ze zbioru 50 motywów kuchennych Veronique Enginger z serii Les Brodeuses Parisiennes - La grande histoire de la cuisine.
Kuchareczka w stylu retro trzyma garnek. Obok przewiązane wstążką łyżka i trzepaczka do piany. Przy postaci widnieje napis Bon Appetit. Do motywu dodałam różyczkę z ozdobami, bo brakowało mi czegoś na górze kompozycji. 
Do haftu wykorzystałam 4 odcienie czerwieni oraz 3 odcienie zieleni na listki. Obrazek wyszyty na białej kanwie 14 ct. Oprawiony w czerwoną ramkę z "moich zapasów" ;) (Pepco, 7,99 zł)







niedziela, 20 marca 2016

Róże

... czyli romantyczny tryptyk 

Na wyszycie tego tryptyku zdecydowałam się, ponieważ niesamowicie ujął mnie swoją kompozycją w całości. I mimo, iż nie przepadam za kwiatowymi wzorami, wiedziałam, że muszę go wyszyć! Owszem, można wyhaftować tylko jedną część i również będzie ładna, ale jednak efekt "wow" robi na mnie całość i w tylko takiej formie zapragnęłam mieć ten obraz na swojej ścianie.

Kompozycja pod "zaskakującym" tytułem "'Roses, roses" autorstwa Helen Le Berre pochodzi ze starego numeru magazynu "De fil en aiguille". Wyszywanie zaczęłam po ukończeniu "Madame Paris", jednak w międzyczasie popełniłam kilka mniejszych obrazków, by oderwać się od kilku dość żmudnych elementów. Praca nad całością trwała zatem dość długo.

Wyszywanie zaczęłam od lewej strony - róży w "blackwork'owej" ramie, która to właśnie sprawiła dość dużo problemów. Przede wszystkim dlatego, że ścieg bardzo często zaczynał się i kończył w połowie krzyżyka, lub jego środku. Idealne do wyszywania na lnie. Niestety przed rozpoczęciem pracy nie przeanalizowałam wzoru dość dokładnie i haftowałam na kanwie (biała 16 ct.). Tak więc pierwszy "postój" na mniejszy haft był właśnie po wyszyciu jednej części ramy okalającej różę. Dodam, iż od dawna miałam ochotę wyszyć jakiś blackwork i przyznam, że ta ramka całkowicie zaspokoiła moje pragnienia ;) Na razie pozostanę jednak przy klasycznym hafcie krzyżykowym.

róża haft

Środkowa róża była już o wiele przyjemniejsza do wyszywania. Również dlatego, że była zupełnie inna od poprzedniej części. Kwiat zajmuje stosunkowo dużo miejsca całkowicie wypełnionego krzyżykami. Tło róży wypełniają delikatne różyczki z półkrzyżyków. Przy zbliżeniach nie wyglądają zbyt efektownie, jednak oglądając całość z pewnej odległości widać bardzo delikatne, jakby naszkicowane różyczki. W tej części trochę problemów sprawiały kontury, które podobnie jak w przypadku wyżej wymienionej ramy, także przechodziły przez środki krzyżyków. Przyznam, iż nie obyło się bez improwizacji ;)




Trzecia część tryptyku - moja ulubiona to cztery pąki róży w różnym stanie rozkwitu na tle miętowych pasów z małymi różyczkami. Jeden element bardzo dobrze nadaje się np. na zakładkę do książki. Pasy w tle, tak samo jak różyczki na nich wyszyte są półkrzyżykami. Pojedyncze róże wyszywałam bardzo szybko. Więcej czasu zajęło jednak półkrzyżykowe tło, od którego zaczęłam.






Oczywiście obraz oprawiony w białą ramę o wymiarze wewnętrznym 50 x 20 cm robioną na zamówienie (23 zł).







wtorek, 8 marca 2016

"F" jak Franek

... czyli pierwsza okładka 

Za mną pierwsza haftowana okładka i na pewno nie ostatnia. Postanowiłam wykorzystać uroczy psi alfabet Veronique Enginger p.t. "Jolis Toutous" i wyszyć inicjał mojego Franusia, by uszyć dla niego okładkę na paszport i książeczkę zdrowia. 

Dla odmiany, by odpocząć trochę od naturalnego lnu zdecydowałam się użyć kanwy petit point - beżowej w białe kropki - 20 ct. Bardzo wdzięczny materiał, chociaż zdecydowanie bardziej  lubię wyszywać na kanwie 14 ct, 16 ct lub 18 ct. Dlatego następnym razem, jeśli zdecyduję się na kropkowane tło, wybiorę len petit point 32 ct, ponieważ efekt jaki uzyskałam dzięki niejednolitemu tłu bardzo mi odpowiada. Szczególnie przy tego typu - jednoelementowych - haftach. 

Tradycyjnie - jak to u mnie - zaszły pewne zmiany:) Przy literce "F" zamieniłam pieska na bardziej podobnego do mojego Franka. Nie wyszyłam również dzwoneczka - charakterystycznego dla każdej literki z serii, ponieważ przypomniałam sobie o małych kolorowych świątecznych dzwoneczkach, które dostałam w prezencie od Magicznego Haftu. Postanowiłam jeden w końcu wykorzystać. 

Najpierw powstała jasnobrązowa literka "F" z biało-czerwoną kokardką. 


Następnie przy literce pojawił się czarno-biały piesek z czerwoną obróżką i złotą zawieszką. 


Pozostało tylko złożyć i zszyć okładkę. Do podklejenia końców materiału użyłam kleju do tkanin Güttermann. Dodałam również niebieską gumkę, by okładka się nie otwierała. 



Dzwoneczek wisi na swoim miejscu.