piątek, 26 maja 2017

Bukiet

... czyli kwiatki na dzień matki
cross stitch bukiet

Około tygodnia temu znalazłam nowe wzorki SODY przedstawiające 4 bukiety na różne okazje ozdobione ornamentowymi narożnikami tworzącymi ramkę. Jak to soda - spodobały mi się bardzo - więc wybrałam jeden bukiet na zbliżającą się okazję. Co prawda początkowo chciałam wyhaftować pierwszy bukiet z różami, ale dopatrzyłam się, że są na nim dwie obrączki - bukiet ślubny na dzień matki? Odpada ;) Postawiłam więc na niebieskie tulipany i czerwone maki ozdobione kokardką - bardzo uniwersalny bukiet. 

Cały wzorek - wraz z narożnikami - zajmuje ok 90 x 90 krzyżyków. Bukiet haftowałam 4 wieczory, kolejny kontury i kolejny narożniki. Bardzo szybki wzór. Oryginalnie zaplanowany był również na naturalny len, co jeszcze bardziej mnie do niego przekonało. Ładnie odcinają się białe ornamentowe rogi, które z resztą można wykorzystać przy innych obrazkach by wyeksponować centralną część kompozycji. 

Wzór wyszyty dwoma nitkami muliny, kontury pojedynczą nitką. W porównaniu wcześniejszymi wzorkami SODY w konturach zachodzi pewna "nowość". Są one kolorowe: zamiast czarnego - ciemny brąz do tego niebieski, różowy, zielony, ciemno żółty i pomarańczowy. Uważam, że kolorowe kontury dodają więcej lekkości niż typowo czarne. Całkiem ciekawa zmiana. 

A propos - bez zmian się nie obyło ;) Zrezygnowałam z "podpisu" kwiatów, który jest na każdym bukiecie...  Przy wyhaftowanym przeze mnie miał się pojawić angielski napis "tulipany i miłość". Właściwie to zawsze do tej pory pomijałam podpisywanie elementów obrazków w sodkach i raczej już tak zostanie. 
 
Poniżej kilka etapów haftu: 




Tak jak przypuszczałam jedyna kwadratowa ramka była w sklepie nanunana. Jest to taka sama głęboka biała ramka jak przy metryczkach z praniem i Merejce. Wymiar zewnętrzny 23x23 cm, okienko w passe partout 14,5 x 14,5 - cena 7.99 Euro. Wykupiłam ostatnia białą, zostało jeszcze kilka czarnych...



piątek, 19 maja 2017

Masz wiadomość!

... czyli słodyczy nigdy za wiele

Na szybko (trzy wieczory) i na potrzebę chwili powstał obrazek dla mojej przyjaciółki. Dlaczego ten wzór? Z dwóch powodów. Primo: od pierwszej chwili bardzo mi się spodobał i zapragnęłam go wyszyć - czekałam tylko na okazję. Secundo: okazja właśnie się nadarzyła - prezent dla przyjaciółki, by wiedziała, że zawsze czekam na wieści od niej! Jak nie będzie odbierać telefonu, odpisywać na maile lub wiadomości, spojrzy na wiewióra na skrzynce na listy i sobie przypomni, że chyba już najwyższy czas dać znak! haha ;) 

Wzór "wyszperałam" ponownie na vk.com. Autorką jest Anastasia Usova - ta sama, której wielkanocne zające "wkluwające" się mam na koncie. Tym razem może nie tyle śmieszny, co słodziutki obrazek. A, że życie trzeba sobie osładzać jest jak znalazł! Oryginalnie obrazek zaplanowany był na różowym tle. Taka kanwę właśnie wybrałam - jasny róż, 18 ct. Pierwszy raz haftowałam na tak kolorowym materiale. Fajne nowe doświadczenie ;) Jakby tego różu było za mało to ramkę wybrałam również różową - intensywną, cukierkową! (10x15 cm, Tedi, 1,5 Euro). Sądziłam, że będzie przesyt tego koloru, ale o dziwo PODOBA MI SIĘ!


Tradycyjnie u mnie zaszły jednak zmiany w odniesieniu do oryginału. Jak większość wschodnich projektantek tak i ta upodobała sobie bardzo łączone kolory. Jednak przy tak drobnej kanwie stwierdziłam, że lepszym pomysłem będzie zastosowanie oddzielnych barw. Nie mixowałam więc czerwieni, różów, szarości i błękitów. Wyjątek zrobiłam przy sierści wiewióra - jak się mocno przyjrzeć widać, że jeden odcień jest łączony. 


Kontury we wzorze są 3 rodzajów: 1 nitką chłodna biel, 1 i 2 nitkami czerń. Jednak ze względu na drobny materiał zamiast podwójnej czarnej nitki jest pojedyncza, natomiast druga opcja to cieńsza nić do szycia. Poza tym pojawia się na skrzynce na listy kilka french knot'ów (supełków).



wtorek, 2 maja 2017

Różana torba

... czyli MOJA ręczna torba wakacyjna


Ponieważ torebka na plażę jest już prawie gotowa (o czym napiszę w dalszej części postu), mogę stwierdzić, że wakacje już prawie mam ;) Za około miesiąc torebka znajdzie się w swoim "naturalnym środowisku" czyli nad morzem. Wyszła trochę mniejsza niż myślałam (A4) , ale pomieści wszystkie potrzebne na plaży akcesoria. 

Zacznijmy jednak od wzoru. W ubiegłym roku wybrałam już na MOJA torebkę fajny wzór, który mi się bardzo podobał z czterema plażowiczkami i napisem ETE. Jednak tak się złożyło, że torba ta została "zaanektowana" przez moją mamę. Musiałam więc wybrać kolejny wzór morsko-letni, który chciałabym mieć na torebce. Dość szybko zdecydowałam, że będzie on pochodził z książki Veronique Enginger "Inspirations marines".  Książka zawiera jednak bardzo dużo śliczności, które na pewno jeszcze wykorzystam. 
Jednak ostatecznie wybrałam różę wiatrów - Rosa ventorum. Ci, którzy mnie znają, wiedzą jakim sentymentem darze róże (np. 4 dla Lucienne hehe...). 

Wzór składa się z dwóch części: dwóch różowych róż z nierozwiniętym pąkiem i liśćmi oraz 16-rumbowej róży wiatrów pod spodem. Róża wiatrów również budzi moje pozytywne skojarzenia - z Ustką, gdzie po remontowanym porcie zdobi nabrzeże właśnie ogromna róża wiatrów. 

Motyw haftowany był na naturalnym lnie, który bardzo dobrze sprawdził się, jako materiał na torby, 2 nitkami muliny, kontury pojedyncza nitką. W oryginalnym wzorze co prawda róża wiatrów miała być wyszyta pojedynczą nitką, ale po próbie uznałam, że jest za mało wyrazista na naturalnym kolorze materiału. Na białym lnie (lub kanwie) zróżnicowanie nitek było by lepiej widoczne. Na tym lnie nie sprawdziło się. 


rose cross stitch


inspirationes marines veronique enginger

Jeśli chodzi o szycie torby, przyznam, że szyło się ja najtrudniej z wszystkich. Powodem były drewniane rączki, które trzeba było jakoś przymocować do materiału. Początkowo chciałam by były przypinane na zatrzask. Ostatecznie jednak przyszyłam je na stałe. Z doświadczenia wiem, że w moim przypadku bardziej sprawdzają się na plaży torebki ręczne. Stąd właśnie takie drewniane "ucha", a nie np. parciane paski na ramię. Wygodniej się je trzyma niż miękkie rączki.

Torebka ma, jak wszystkie szyte przeze mnie, czerwoną podszewkę z białymi kotwicami (stylistyka marynistyczna na całego!) z przegródkami oraz zamek. Boki torebki - jak wszystkich moich do tej pory - ozdobiłam różowymi kryształkowymi koralikami. Podoba mi się jak ożywiły torebkę nadając jej wakacyjnego sznytu.




 




Zdjęcia torby z "terenu" pokażę po urlopie ;)