
... czyli romantyczny tryptyk
Na wyszycie tego tryptyku zdecydowałam się, ponieważ niesamowicie ujął mnie swoją kompozycją w całości. I mimo, iż nie przepadam za kwiatowymi wzorami, wiedziałam, że muszę go wyszyć! Owszem, można wyhaftować tylko jedną część i również będzie ładna, ale jednak efekt "wow" robi na mnie całość i w tylko takiej formie zapragnęłam mieć ten obraz na swojej ścianie.

Kompozycja pod "zaskakującym" tytułem
"'Roses, roses" autorstwa Helen Le Berre pochodzi ze starego numeru magazynu
"De fil en aiguille". Wyszywanie zaczęłam po ukończeniu
"Madame Paris", jednak w międzyczasie popełniłam kilka mniejszych obrazków, by oderwać się od kilku dość żmudnych elementów. Praca nad całością trwała zatem dość długo.
Wyszywanie zaczęłam od lewej strony - róży w "blackwork'owej" ramie, która to właśnie sprawiła dość dużo problemów. Przede wszystkim dlatego, że ścieg bardzo często zaczynał się i kończył w połowie krzyżyka, lub jego środku. Idealne do wyszywania na lnie. Niestety przed rozpoczęciem pracy nie przeanalizowałam wzoru dość dokładnie i haftowałam na kanwie (biała 16 ct.). Tak więc pierwszy "postój" na mniejszy haft był właśnie po wyszyciu jednej części ramy okalającej różę. Dodam, iż od dawna miałam ochotę wyszyć jakiś blackwork i przyznam, że ta ramka całkowicie zaspokoiła moje pragnienia ;) Na razie pozostanę jednak przy klasycznym hafcie krzyżykowym.


Środkowa róża była już o wiele przyjemniejsza do wyszywania. Również dlatego, że była zupełnie inna od poprzedniej części. Kwiat zajmuje stosunkowo dużo miejsca całkowicie wypełnionego krzyżykami. Tło róży wypełniają delikatne różyczki z półkrzyżyków. Przy zbliżeniach nie wyglądają zbyt efektownie, jednak oglądając całość z pewnej odległości widać bardzo delikatne, jakby naszkicowane różyczki. W tej części trochę problemów sprawiały kontury, które podobnie jak w przypadku wyżej wymienionej ramy, także przechodziły przez środki krzyżyków. Przyznam, iż nie obyło się bez improwizacji ;)
Trzecia część tryptyku - moja ulubiona to cztery pąki róży w różnym stanie rozkwitu na tle miętowych pasów z małymi różyczkami. Jeden element bardzo dobrze nadaje się np. na zakładkę do książki. Pasy w tle, tak samo jak różyczki na nich wyszyte są półkrzyżykami. Pojedyncze róże wyszywałam bardzo szybko. Więcej czasu zajęło jednak półkrzyżykowe tło, od którego zaczęłam.
Oczywiście obraz oprawiony w białą ramę o wymiarze wewnętrznym 50 x 20 cm robioną na zamówienie (23 zł).